Bartbo – park rozrywki na Warmii -

Wakacje na Mazurach to wspaniały czas. Piaszczysta plaża ze wszystkimi atrakcjami szczególnie dla moich dzieci, kąpiele w naprawdę ciepłej wodzie i rowery wodne rozmiaru XL, na których bezpiecznie żeglowała nasza czwórka. W pochmurne dni obowiązkowe wyprawy do lasu po jagody.

Gdy tych pochmurnych dni zrobiło się trochę więcej, a jagód w lesie mniej, zaczęłam przeglądać Internet poszukując innych opcje spędzenia czasu. Tak trafiłam do Parku Bartbo, który znajduje się niedaleko Olsztyna. Oferta od razu wydała mi się ratunkiem dla umęczonej wymyślaniem zabaw dla swoich pociech mamy.

Z zewnątrz Park Bartbo wygląda dosyć niepozornie i na jego parkingu nastawiałam się na pobyt maksymalnie 3-4 godzinny. Okazało się, że zostaliśmy tam aż do jego zamknięcia. Miejsce skrywa tak wiele atrakcji dla osób w każdym wieku, że aż szkoda nam było wracać i czuliśmy pewien niedosyt.

Poniżej zaprezentuję atrakcje z jakich można skorzystać.

Park linowy

Tyrolka

Eko labirynt

Mega klocki

Bramka celnościowa

Dmuchańce

Piłkobilard

Euro bungee

Mini jeepy

Rodeo

Strzelnica

Gladiatorzy

Ekspozycja militarna

Łódeczki

Ślizg wodny

Zorbing

Ludzka katapulta

Karuzele

Myślę, że w parku nie da się nudzić. Jak widać, jest tam wiele rozrywek, a wszystkie wyjątkowe i zaskakujące. Dzieciom ciężko było ustawić ranking najfajniejszych, ponieważ każda czymś się ciekawym wyróżniała.

Dodatkowe rozrywki

Oprócz tego, Park Bartbo organizuje zabawy na zamówienie, czyli paintball oraz przejażdżki quadami.

Dla bardziej stonowanych gości Bartbo ma w ofercie miejsca na ognisko, wiaty na grill, tak więc nie ma problemu z organizacją imprez na przykład integracyjnych, pikników, czy zajęć dla kolonii/szkół/przedszkoli.

Karczma

Korzystając z tylu atrakcji moi „wojownicy” zgłodnieli. Musieliśmy coś zjeść, a kanapek nie zabrałam. Na szczęście Park Bartbo pomyślało o takich głodomorach i oferuje również coś do zjedzenia. Poszliśmy na pyszny obiad. Jedzenie było w formie szwedzkiego stołu, a rozliczenie według wagi (cena za 100 g. to 9,80 zł, zupa 9 zł). Dania były różnorodne. Zarówno standardowe frytki, nugetsy, ale były także wykwintne dania, takie jak kaczka confit na puree buraczano-porzeczkowym, karkówka w sosie z zielonego pieprzu, czy pieczony dorsz w sosie porowym. Szkoda, że wszystkiego nie sposób skosztować. To był ciężki wybór! Później przyszedł czas na deser. Tu polecam ich gofry. Były przepyszne!