Ból w uszach podczas latania
Ból w uszach podczas startowania i lądowania, a nie rzadko także podczas samego lotu, dotyka niejednego z nas. Jedni znoszą go w miarę dobrze, a inni mogą odczuwać: silny ból, któremu towarzyszą łzy, a nawet omdlenia. Osoby, które odczuwają taki dyskomfort, porównują obrazowo ten stan jako wsadzenie do obydwu uszu naraz metalowych prętów. Dodatkowo po wylądowaniu, często zdarza się, że mają wrażenie wciąż zatkanych uszu.
Ja, mąż oraz dzieci w miarę łagodnie przeżywamy lot. Zazwyczaj przytrafia nam się tylko uczucie lekko zatkanych uszu. Jednak ja, raz przeżyłam horror wracając z Dominikany. Byłam wtedy trochę przeziębiona. Jaki to ma związek? O tym poniżej.
Spis treści
Dlaczego boli?
Ból wynika ze zbyt dużej różnicy ciśnień powietrza po obu stronach błony bębenkowej. Ciśnienie w uszach powinno być takie same jak w otoczeniu. Przy połykaniu śliny dochodzi wtedy samoistnie do wyrównania ciśnienia. Jeśli człowiek wzbija się na wysokość 10 tysięcy metrów, powietrze w uchu się rozpręża, gdyż po zewnętrznej stronie błony bębenkowej jest niższe ciśnienie. W normalnej sytuacji, na ziemi, przy zwykłym przełknięciu śliny wyrównujemy ciśnienie (przez trąbkę słuchową). Natomiast, jeśli trąbka słuchowa jest zatkana, dochodzi do tego, że ucho przetrzymuje tzw. „bąbelek” powietrza pod ciśnieniem panującym na ziemi. Na taką dolegliwość cierpią przede wszystkim osoby z przewlekłymi schorzeniami nosogardła oraz ucha środkowego, alergicy, którzy mają objawy związane z katarem lub po prostu osoby przeziębione. Tacy ludzie nie mają możliwości odetkania sobie ucha skoro mają „zapchany” nos katarem. Dlatego BARDZO WAŻNE jest to, żeby mieć czysty nos przed odlotem. Jeśli ma się katar, poniższe rady mogą niewiele pomóc.
Co robić?
Niemowlęta:
- Przy starcie i lądowaniu karmić piersią lub jeśli dziecko jest karmione mlekiem modyfikowanym to butelką. Ważne jest, by niemowlę trochę przetrzymać, by było głodne i podać dopiero pokarm przy zmianie wysokości.
- Podanie smoczka. Wtedy żuchwa pracuje i połyka ślinę.
- Nawilżyć nos solą fizjologiczną.
- Rozpylić wodę termalną nad dzieckiem.
- Powiesić na kołysce mokrą tetrową pieluszkę.
Małe dzieci:
- Podanie cukierka lub lizaka, do ssania.
- Podanie picia, np. z rurką.
Starsze dzieci i dorośli:
- Częste przełykanie śliny.
- Ziewanie. Musi być to jednak prawdziwe ziewanie, a nie udawane.
- Zatykanie nosa ręką i mocne próby wydmuchania (lub dmuchanie w chusteczkę higieniczną mimo braku kataru).
- Żucie gumy, ssanie cukierka (łącznie z przełykaniem śliny).
- Stosowanie zatyczek do uszu (wg osób, które to stosowały, uszy mają zatkane, ale nie czują tego co najważniejsze – bólu) lub zatkanie ich swoimi palcami.
- Stosowanie kropli do nosa (jeszcze na lotnisku przed startem), np. Sinex, Nasometin.
- Stosowanie masaży małżowiny usznej.
- Przyłożenie dwóch kubków od kawy (ze styropianu, a nie plastikowe) na uszy, w których były waciki nasiąknięte gorącą wodą. Wiem, że to dziwne, ale ponoć jest to bardzo skuteczne i polecane.
- Bekanie. Hm… nie za bardzo sobie wyobrażam, żebym ja lub ktoś inny z boku bekał, ale jeśli ma pomóc, to co zrobić.
- Schowanie głowy miedzy nogami.
- Wypicie wina lub wódki. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne, zwiększa ich przepustowość i dlatego nic nie boli.
- Przykrycie uszu dmuchaną poduszką (taką w kształcie U), uciskając mocno (przy starcie i lądowaniu).
- Otwieranie szeroko buzi przy starcie i lądowaniu.
- Przed lotem udać się do laryngologa, aby przedmuchać trąbkę słuchową (tzw. dekompresja trąbek słuchowych).
- Jedzenie soczystego jabłka. Człowiek wtedy otwiera szeroko buzię, porusza żuchwą oraz połyka kęsy jabłka i ślinę.
- Stosowanie przed lotem polopiryny (rozpuszczonej w wodzie) lub Sudafed.
- Nalanie do obu uszu trochę wody utlenionej dzień przed lotem. Chwilę należy odczekać. Niektórym potrzebne jest powtórzenie takich zabiegów, by był efekt.
Wiem, że niektóre powyższe propozycje są śmieszne, wręcz absurdalne, ale osobom, które to stosowały naprawdę pomagało. Pasażerowie, którzy mocno cierpią w podróży podniebnej, chwytają się każdej propozycji uśmierzenia bólu, by tylko sobie pomóc. Tak więc mam nadzieję, że komuś taka rozpiska się przyda.
Zwróćcie koniecznie uwagę na fakt, że jeśli nie jesteście alergikami, nie jesteście także przeziębieni, a mimo to macie DUŻY problem z wyrównaniem ciśnienia w uszach, to koniecznie zgłoście się do dobrego laryngologa. Najprawdopodobniej macie jakiś problem z górnymi drogami oddechowymi, o którym nie macie zapewne pojęcia. Po wizycie u lekarza, macie szansę na znalezienie przyczyny swoich dolegliwości.
I na koniec chciałabym doradzić, że jeśli bardzo źle znosicie zmiany ciśnień, dobrze by było powiedzieć o tym problemie obsłudze samolotu. W starszych samolotach regulacja ciśnień jest manualna. Załoga może w tej sytuacji bardziej zadbać o regulację. Natomiast w nowych samolotach, ciśnienie w kabinie regulowane jest automatycznie i zazwyczaj nie dochodzi tam do gwałtownych skoków ciśnienia.
Mam nadzieję, że moje rady pomogą Wam w przezwyciężeniu tego bólu i spokojnie będziecie delektować się lotem. Może znacie jeszcze jakieś inne sposoby? Dajcie znać w komentarzach, a dopiszę je do listy.
Pozdrawiam serdecznie!